W niedzielę w świecie biegowym wybuchła afera związana z podejrzeniem zbyt długiej trasy podczas 27. Półmaratonu PHILIPS Piła. W poniedziałek, biegowy internet niczym tsunami, zalała fala hejtu skierowana do organizatorów pilskiej połówki. Nie zamierzamy wcale bronić organizatora. Fakt jest taki, że trasa była za długa o 225 metrów i idzie to na jego konto, bez dwóch zdań. Ale chcielibyśmy wrzucić kamyczek, lub nawet sporych rozmiarów kamień, do ogródka biegaczy. Obserwowaliśmy rozwój wydarzeń z bliska, od samego momentu pojawienia się wątpliwości, aż do chwili gdy piszemy te słowa, czyli do wtorkowego wieczoru. I jesteśmy przerażeni. Przerażeni postawą biegaczy. Odbył się lincz, a biegacze prześcigali się w tym, kto mocniej dokopie organizatorom Półmaratonu Piła. Im mocniej, tym lepiej. I nie liczyło się wcale czy celnie, ważne żeby opluć. To wszystko w środowisku, które ponoć uchodzi za jedno ze szczęśliwszych (endorfiny i te sprawy), uśmiechniętych, jednym słowem - przyjaznym.
Cały artykuł na stronie biegowelove.pl