Marcin Dulnik: Jak to się zaczęło? Skąd pomysł, aby startować w Czechach? Marek Bogdoł: Tworząc listę startów na 2015 rok przypomniałem sobie o półmaratonie w Ołomuńcu, w trakcie którego doszło do niecodziennej sytuacji. Wilson Kipsang, ówczesny rekordzista świata w maratonie (2:03:23 – Berlin 2013 r.), przegrał z Geoffrey’em Ronohem. Co w tym dziwnego? Ano to, że Geoffrey był jego... pacemakerem. To była ciekawa historia. Pomyślałem od razu: „Jak to? Kipsang biega w Czechach?”. Wydawało się, że na świecie jest wiele ciekawszych miejsc, w których ten znakomity biegacz mógłby zaprezentować swoje możliwości. Zaintrygowany zacząłem interesować się tym biegiem. W ten sposób trafiłem na półmaraton w Ołomuńcu. Po raz pierwszy pobiegłem tam dwa lata temu. Od tego czasu nie wyobrażam sobie sezonu bez przynajmniej jednego biegu organizowanego przez RunCzech.
Cała rozmowa na stronie maratonczyk.pl/